04 stycznia 2019

Rozdzia艂 15


Siedzia艂am przy laptopie ko艅cz膮c swoje pierwsze opowiadanie. Wpatrywa艂am si臋 w ekran po raz setny, czytaj膮c napisany tekst. Bernard chcia艂 by艣my pokazali w naszym pierwszym opowiadaniu cz膮stk臋 swojej duszy. Nie rozumia艂am w jaki spos贸b mia艂abym to uczyni膰, wi臋c napisa艂am inspiruj膮c si臋 wydarzeniami, kt贸re ci膮gle siedzia艂y mi gdzie艣 z ty艂u g艂owy - kryminalnymi doniesieniami z 偶ycia Kacpra. By艂am ciekawa, jaka by艂a prawdziwa wersja historii. Pewnie nigdy si臋 nie dowiem, co by艂o rozczarowuj膮ce. Westchn臋艂am przeci膮gle i otworzy艂am poczt臋. Wpisa艂am adres mailowy Bernarda, za艂膮czy艂am plik z opowiadaniem i wys艂a艂am.
B臋dzie co ma by膰.
* * *

Dzie艅 dobry :*
Tak rozpoczyna艂 si臋 m贸j ranek od kilku dni. Artur codziennie wysy艂a艂 mi sms, a ja ju偶 zd膮偶y艂am by膰 przyt艂oczona tym ca艂ym romantyzmem. Co on? Naogl膮da艂 si臋 komedii romantycznych? Kupi艂 poradnik? Przera偶a艂o mnie,
co b臋dzie dalej. Mimo tego, 偶e uwielbia艂am romanse i wszelkie filmy z mi艂o艣ci膮 w tle, osobi艣cie nie uwa偶a艂am si臋 za osob臋 romantyczn膮. Jak wiecie, introwertyzm to moje drugie imi臋, wi臋c naprawd臋 nie potrzebowa艂am takiej atencji. A mo偶e ze mn膮 co艣 jest po prostu nie tak? Wszystkie laski sika艂yby
w majtki, gdyby takie ciacho, jak Artur by艂 ich potencjalnym facetem. Te偶 jako艣 bardzo mnie to nie bola艂o, je艣li rozumiecie o co mi chodzi, ale ca艂a otoczka wydawa艂a mi si臋 zb臋dna. Ba艂am si臋, 偶e strac臋 swoj膮 niezale偶no艣膰 i b臋d臋 czu艂a si臋 osaczona.
By艂 wtorek. Mia艂am dzi艣 stosunkowo kr贸tkie zaj臋cia, wi臋c po czternastej by艂am ju偶 wolnym cz艂owiekiem. W domu musia艂am pouczy膰 si臋 na kilka zalicze艅,
ale nauka nie zaj膮c. Wyj臋艂am telefon, sprawdzaj膮c, o kt贸rej mam najbli偶szy autobus do galerii handlowej. Mog艂am przej艣膰 si臋 pieszo, ale nie czu艂am w tym momencie zami艂owania do bycia fit (no dobrze, nigdy nie czu艂am). Zanim zd膮偶y艂am sprawdzi膰 autobus, ten ju偶 podjecha艂. Poczu艂am magi臋 wszech艣wiata. Te偶 tak macie, 偶e czujecie si臋 jak czarodziejki, gdy podchodzicie do 艣wiate艂 i w tym samym momencie robi si臋 zielone? Genialne.
W galerii skierowa艂am si臋 prosto na dzia艂y z akcesoriami w nadziei,
偶e w grudniu dostan臋 jeszcze jakie艣 艂adne czapki. Mama molestowa艂a mnie od dw贸ch miesi臋cy, 偶e chodz臋 z go艂膮 g艂ow膮. Niby by艂am ju偶 doros艂a, ale po艣wi臋c臋 si臋 byle przesta艂a dziu艅dzia膰 na ten temat. Trzy pierwsze sklepy mnie rozczarowa艂y, bowiem po czapkach nie zosta艂 nawet 艣lad. Z opresji wybawi艂 mnie Reserved. Wyb贸r nie by艂 zniewalaj膮cy, ale przynajmniej jaki艣 by艂.
Przyznam, 偶e nienawidz臋 nosi膰 czegokolwiek na g艂owie. Jej kszta艂t jest nieprzystosowany do niczego, a w艂osy po zdj臋ciu czapki wygl膮daj膮, jak walni臋te piorunem. Czy naprawd臋 by艂am gotowa na to po艣wi臋cenie?
Po d艂ugich dywagacjach, kt贸ra pasuje mi najlepiej w ko艅cu wybra艂am prost膮 turkusow膮 z szarym, puszystym pomponem. By艂a 艂adna, wi臋c mo偶e zamiast gapi膰 si臋 na moj膮 dziwn膮 twarz, ludzie b臋d膮 podziwia膰 j膮.
Po wydaniu po艂owy moich oszcz臋dno艣ci (tak, przy kasie bola艂o mnie serduszko) sz艂am pasa偶em, ogl膮daj膮c wystawy pozosta艂ych sklep贸w. Przy jubilerskim zatrzyma艂am si臋 na d艂u偶ej (jestem prost膮 dziewczyn膮). Gdy dosz艂am do cz臋艣ci gastronomicznej nic nie mog艂o powstrzyma膰 mnie przed McDonaldem. Przyrzekam, nic.
Gdy moje 2foru sta艂o ju偶 przede mn膮 i u艣miecha艂o si臋 do mnie, m贸wi膮c jaka szcz臋艣liwa b臋d臋, gdy je poch艂on臋, do mojego stolika niespodziewanie dosiad艂a si臋 dziewczyna. Zaskoczona i troch臋 przestraszona, najpierw jej nie pozna艂am. Dopiero po chwili dotar艂o do mnie, 偶e u艣miecha si臋 do mnie Stella.
— O bo偶e, przepraszam, tak mnie zaskoczy艂a艣, 偶e ci臋 nie pozna艂am! — za艣mia艂am si臋 i odwzajemni艂am u艣miech.
— Siema laska — powiedzia艂a — mam nadziej臋, 偶e nie masz nic przeciwko, 偶ebym tu usiad艂a.
— Nie..
— I tak za p贸藕no — wzruszy艂a ramionami i rozsiad艂a si臋 wygodniej, na co u艣miechn臋艂am si臋 zdziwiona jej pewno艣ci膮 siebie. Jak ludzie to robi膮?
Si臋gn臋艂am po frytka, my艣l膮c jak zacz膮膰 rozmow臋. Stella mnie wyr臋czy艂a.
— Jak tam opowiadanie? Napisa艂a艣 ju偶? Nie mam poj臋cia, o co mu chodzi艂o z t膮 dusz膮. My艣l臋, 偶e Bernard troch臋 za bardzo pop艂yn膮艂, jak na pierwsze zaj臋cia. — m贸wi艂a jednocze艣nie jedz膮c cheeseburgera.
— Mia艂am ten sam problem, ale jako艣 posz艂o, wi臋c wys艂a艂am.  — powiedzia艂am.
— Wys艂a艂a艣!? Ju偶?! Matko, ja jestem mo偶e w po艂owie.. — wymamrota艂a przej臋ta.
— Przecie偶 masz czas do.. no tak, jutra, wi臋c w sumie wcale nie masz czasu.. — u艣miechn臋艂am si臋 wsp贸艂czuj膮co.
— Pomo偶esz mi? — spyta艂a nagle o偶ywiona.
— Ja? W jaki niby spos贸b? Nie mog臋 pisa膰 za ciebie — odpar艂am zdezorientowana.
— Oj, nie m贸wi臋, 偶e masz pisa膰 za mnie. Dam ci przeczyta膰 to, co mam i mo偶e podpowiesz mi, jak mam zako艅czy膰. Prooosz臋 — b艂aga艂a. Nie 艣pieszy艂o mi si臋 za bardzo, chocia偶 p贸j艣cie do Stelli te偶 nie wydawa艂o si臋 bajkowym rozwi膮zaniem. Przecie偶 nie mam poj臋cia kim jest, gdzie mieszka i czy po prostu nie chce mnie wykorzysta膰. Ludzie to cwaniaki, a ja nie zamierza艂am zosta膰 ofiar膮.
— Powiedzmy, 偶e si臋 zgodz臋. Daleko st膮d mieszkasz? — spyta艂am.
— Jakie艣 dziesi臋膰 minut pieszo. Mo偶emy podjecha膰 jeden przystanek..
— A twoi rodzice? B臋d膮 w domu? — nie wiem czemu o to spyta艂am, bo w sumie nie robi艂o mi to r贸偶nicy.
— Eem, powinni by膰 dopiero po czwartej, wi臋c raczej na nikogo si臋 nie natchniemy. Brat te偶 raczej wr贸ci p贸藕no — powiedzia艂a. Gdy m贸wi艂a o bracie nie patrzy艂a na mnie.
— No dobrze, to chod藕my, bo sama mam jeszcze nauk臋 wieczorem — u艣miechn臋艂am si臋 i zacz臋艂am si臋 ubiera膰.
— Super, nast臋pnym razem postawi臋 ci maka — powiedzia艂a i rzuci艂a si臋, by mnie u艣cisn膮膰.
Nie chcia艂am wyj艣膰 na lenia, wi臋c zdecydowa艂y艣my si臋 na spacer. Do domu Stelli dosz艂y艣my nawet szybciej ni偶 si臋 spodziewa艂am. My艣la艂am, 偶e mieszka w bloku, kt贸rych w tej okolicy by艂o zatrz臋sienie, lecz okaza艂o si臋 inaczej. Podesz艂y艣my do ogrodzenia z 偶贸艂tej ceg艂y, a Stella wpisa艂a kod by otworzy膰 drzwi.
— Wow, niez艂a chata — wymskn臋艂o mi si臋 i natychmiast spali艂am raka.
— Fakt, mog艂o by膰 gorzej — Stella tylko wzruszy艂a ramionami, pchn臋艂a furtk臋 i pokaza艂a, 偶e mam i艣膰 pierwsza. Dom by艂 z drobnej czerwonej ceg艂y. Teren dooko艂a by艂 ewidentnie zaplanowany. W lato musia艂o by膰 tu pi臋knie. Wr贸ci艂am wzrokiem do budynku. By艂 jednopi臋trowy, ale dosy膰 rozleg艂y jak na centrum miasta.
Jej rodzina musi robi膰 niez艂y biznes, by najpierw wybudowa膰, a potem utrzyma膰 tak膮 posiad艂o艣膰. Ukradkiem przyjrza艂am si臋 Stelli, gdy szuka艂a kluczy w torbie. Nie wydawa艂o mi si臋, by jaka艣 cz臋艣膰 jej ubioru by艂a droga, b膮d藕 designerska. Mia艂a na sobie zwyk艂e, czarne rurki i czarn膮 kurtk臋 z futerkiem. Jedynym odr贸偶niaj膮cym si臋 elementem by艂 fuksjowy szalik, kt贸rym szczelnie owin臋艂a szyj臋. Torba r贸wnie偶 by艂a 艂adna, lecz nie wydawa艂o mi si臋, by kosztowa艂a wi臋cej ni偶 dwie st贸wy.
Audrey, przesta艅 ocenia膰 ludzi po wygl膮dzie, ty ma艂a hipokrytko.
Stella w ko艅cu wygrzeba艂a klucze i mog艂y艣my wej艣膰 do 艣rodka. W przedpokoju sta艂a tylko du偶a szafka na buty i ogromne lustro na jednej ze 艣cian. Szybko zdj臋艂am koturny i posz艂am za Stell膮.
— Chcesz co艣 do picia? — us艂ysza艂am.
— Ee.. nie, dzi臋ki.
— Okej, to chod藕my do mojego pokoju, tam mam laptopa — rzuci艂a i skierowa艂a si臋 w stron臋 schod贸w na g贸r臋. Pos艂usznie ruszy艂am na ni膮.
Wesz艂y艣my do pierwszego pokoju po prawo. Nie usz艂o mojej uwadze, 偶e na korytarzu by艂o jeszcze troje drzwi. Dziwne, my艣la艂am, 偶e Stella ma tylko brata.
Pok贸j, do kt贸rego wesz艂y艣my r贸偶ni艂 si臋 od mojego chyba wszystkim. By艂 utrzymany w ciemnych kolorach, nie by艂o 偶adnych puszystych element贸w, na 艣cianach wisia艂y krzywo przyklejone plakaty zespo艂贸w rockowych, o kt贸rych nigdy nie s艂ysza艂am. Trudno powiedzie膰, by panowa艂 w nim porz膮dek. Ciuchy wala艂y si臋 na ka偶dej wolnej przestrzeni, a na biurku sta艂a kolekcja brudnych naczy艅. Stara艂am si臋 nie skrzywi膰, wi臋c prewencyjnie odwr贸ci艂am si臋 w stron臋 plakat贸w, udaj膮c, 偶e im si臋 przygl膮dam.
— Znasz ich? Robi膮 zajebist膮 muz臋 — Stella pojawi艂a si臋 ko艂o mnie, patrz膮c na ten sam plakat.
— Nie, nie znam.
— Wy艣l臋 ci link na facebooku do najlepszych piosenek — stwierdzi艂a, rzucaj膮c si臋 do laptopa. Nie lubi艂am tego gatunku na tyle, by by膰 zainteresowan膮 linkami, lecz westchn臋艂am tylko i usiad艂am ko艂o Stelli, patrz膮c jej przez rami臋.
— Podaj swoje dane, 偶ebym mog艂a ci臋 znale藕膰 — spojrza艂a na mnie z oczekiwaniem. Gdy ceremonia dobieg艂a ko艅ca zaj臋艂y艣my si臋 opowiadaniem. W czasie, gdy ja czyta艂am jej, ona czyta艂a moje. Stresowa艂o mnie to, ale przecie偶 na zaj臋ciach i tak b臋dziemy udost臋pnia膰 jedn膮 kopi臋 dla ka偶dego z grupy, by mogli wyrazi膰 swoje zdanie. Stella mia艂a wiele b艂臋d贸w ortograficznych, co razi艂o mnie w oczy, wi臋c mimowolnie zacz臋艂am je poprawia膰. Zanim sko艅czy艂am jej o wiele kr贸tsz膮 prac臋 Stella od d艂u偶szego czasu siedzia艂a i przypatrywa艂a si臋 mi. Spojrza艂am na ni膮 pytaj膮co.
— Twoje opowiadanie to fikcja, prawda? Wymy艣li艂a艣 ca艂膮 fabu艂臋 sama? — spyta艂a dziwnie powa偶nie.
— No powiedzmy. Troch臋 inspirowa艂am si臋 artyku艂em, kt贸ry ostatnio gdzie艣 widzia艂am — powiedzia艂am nie bardzo wiedz膮c, czemu tak nagle zmieni艂 jej si臋 humor. Patrzy艂y艣my na siebie w ciszy, co zacz臋艂o by膰 niezr臋czne. W pewnej chwili us艂ysza艂y艣my, 偶e kto艣 trzasn膮艂 drzwiami i wszed艂 do domu.
Super, czyli jednak poznam rodzic贸w – pomy艣la艂am.
— Stella, ty syfiarzu, mia艂a艣 umy膰 naczynia! — us艂ysza艂am g艂os, kt贸ry ju偶 gdzie艣 s艂ysza艂am. Zmarszczy艂am brwi i wpatrywa艂am si臋 w drzwi, s艂ysz膮c szybkie kroki na schodach. Facet nie traci艂 czasu na pukanie. Drzwi otworzy艂y si臋 gwa艂townie, a w nich stan膮艂 wysoki brunet.
— Ile kurwa razy mo偶na ci m贸wi膰, 偶eby艣... — urwa艂, gdy mnie zobaczy艂. Gapi艂 si臋 na mnie szeroko otwartymi oczami, co pewnie odzwierciedla艂o te偶 moj膮 min臋. — Audrey? — wyduka艂 cicho.
— Kacper?


1 komentarz:

  1. Mamy wi臋c kolejne spotkanie Audrey z Kacprem. Obydwoje si臋 tego raczej nie spodziewali. A偶 boj臋 si臋, co mo偶e z tego wynikn膮膰. Bior膮c pod uwag臋 do艣膰 impulsywny charakter tego ch艂opaka, kt贸ry nadal pozostaje dla mnie chodz膮c膮 zagadk膮. Natomiast, co do jego siostry, to musz臋 przyzna膰, 偶e j膮 polubi艂am. Jest troch臋 zwariowana i zakr臋cona, ale dzi臋ki temu uzupe艂nia si臋 z Audrey. By膰 mo偶e Stella i nasza bohaterka nawet si臋 zaprzyja藕ni膮? Bliskich os贸b w ko艅cu nigdy za wiele.
    Cho膰 wida膰, 偶e dziewczynie raczej nie spodoba艂 si臋 fakt pisania opowiadania na podstawie, jak s膮dz臋 jej rodziny. To na pewno dla niej niezbyt komfortowa sytuacja.
    Co do Audrey i Artura niby wszystko si臋 mi臋dzy nimi uk艂ada, ale ona jako艣 nie tryska szcz臋艣ciem. Mo偶e jednak si臋 troch臋 po艣pieszyli i za szybko zdecydowali na ten zwi膮zek? Chyba lepiej si臋 rozumieli jako zwykli znajomi, a mo偶e tylko ja to tak odbieram? W ka偶dym b膮d藕 razie, czekam z niecierpliwo艣ci膮 na nast臋pny rozdzia艂. 馃槉

    OdpowiedzUsu艅